– Yah! Co ty robisz?
Przecież nie mamy teraz anatomii.
– Przecież wiem. Zamknij
się i chodź.
– Ktoś tu się zawstydził –
zaśmiała się niższa blondynka, podążając za przyjaciółką. Dotarły do części
szkoły, w której miały mieć następną lekcję jaką była rytmika. Saeji została
sama na korytarzu, tuż po tym, gdy Gini oznajmiła, że idzie do łazienki.
Osiemnastolatka oparła się o parapet i westchnęła cicho. Wzrok miała skupiony
na podłodze przed nią. Zdziwiła się więc, gdy zobaczyła zatrzymujące się przed
nią dwie osoby. Po nogach mogła od razu wiedzieć, że to chłopak i niższa od
niego dziewczyna. Saeji uniosła głowę, napotykając przed sobą Yugyeoma -
chłopaka z jej grupy oraz Dahee, jego prawdopodobnie dziewczynę, ale nikt tak
naprawdę nie wie co ich łączy.
– Czy jest jakiś problem?
– spytała, widząc jak oboje jej się przyglądają.
– Um... Mam prośbę. Czy
mogłabyś dać trochę lekcji dla mojej przyjaciółki z tańca? Mógłbym zrobić to
sam, ale moje umiejętności są trochę brakujące. Wiem, że jesteś w tym świetna
no i jesteś w szkolnej drużynie, więc... Mogłabyś?
– Przecież jesteś świetnym
tancerzem. Poza tym, nie mogą tego zrobić twoi przygłupi przyjaciele? – zadała
pytanie, ale on od razu pokręcił głową. Patrzył jej przez chwilę prosto w oczy,
a ona po chwili wymiękła. – Zgoda. Pasuje ci dzisiaj o 17? – skierowała swoje
słowa do stojącej obok bruneta dziewczyny. Ta pokiwała głową. – Będę czekać
przy bramie szkoły – dodała. – Albo wiesz co? Przyjdź o 16.
– W porządku –
odpowiedziała brunetka. Po chwili zadzwonił dzwonek, więc tamta dwójka odeszła,
a Saeji powoli weszła do sali.
Reszta lekcji minęła jej
spokojnie. Miała tylko jedną sprzeczkę z nauczycielem tańca, co nie było jednak
czymś nowym. Dwie przerwy spędziła z Gini, a kolejne z Hyunjinem. Na najdłuższej
zabrał ją na dach, gdzie byli jego przyjaciele, więc trochę bliżej ich poznała.
Dowiedziała się paru ciekawych faktów, o których wcześniej nie miała pojęcia.
Ze szkoły wyszła, gdy zegar na jej telefonie wybił godzinę 15:53. Podeszła do
bramy szkolnej i tam czekała na Dahee.
– Saeji noona! – usłyszała
za sobą. Odwróciła się, a tam ujrzała Jeongina. Utalentowanego chłopca, który
jest w równoległej klasie mimo, iż jest rok młodszy. Podszedł do niej, obok
niego podążał Seungmin i Chan.
– Tak? – spytała.
– Chciałem spytać, bo
Hyunjin hyung się boi spytać, więc robię to ja no i chodzi o to, że Changbin
hyung urządza w sobotę imprezę w domu i wszyscy byśmy chcieli żebyś przyszła –
powiedział, jąkając się odrobinę. Po wszystkim jednak uśmiechnął się, ukazując aparat
na zębach. No i jak mu odmówić -
pomyślała.
– Pewnie, niech mi chociaż
wyśle szczegóły sms-em – odpowiedziała, również się uśmiechając. Ucieszony
chłopiec potrząsnął głową, po czym razem z dwójką kompanów wyszedł z terenu
szkoły, kierując się do akademika po lewej stronie ulicy. Blondynka stała tam
jeszcze chwilę, po czym dotarła do niej Dahee.
– Gdzie pójdziemy ćwiczyć?
– spytała niższa.
– Najpierw chcę żebyś
towarzyszyła mi w wizycie u fryzjera, poznamy się trochę, a później pójdziemy
do mojego domu. Mam tam taki duży pokój przystosowany do tańca i tam możemy
trenować – odpowiedziała jej blondynka. Druga skinęła głową, zgadzając się. Tak
więc obie wyszły z terenu szkoły i szły wzdłuż głównej ulicy kilkanaście minut.
W końcu dotarły na miejsce, gdzie za włosy Saeji od razu zabrała się jedna z
fryzjerek. Godzinę później wyszły stamtąd roześmiane, będąc w trakcie rozmowy o
wycieczkach szkolnych. Na głowie wyższej były teraz różowe włosy, parę
centymetrów krótsze, niż wcześniej.
– Słyszałam, że w tym roku
pojedziemy do Japonii na tydzień – powiedziała Dahee, gdy zmierzały w kierunku
domu Cho.
– Naprawdę? Zawsze
chciałam tam polecieć!
– A tak odbiegając od
tematu... Znasz Jeongina i jego przyjaciół? – spytała nagle brunetka.
– Tak. Hyunjin jest moim
najlepszym przyjacielem odkąd się tutaj przeniosłam i mam w nim duże oparcie –
odpowiedziała. Niższa kiwnęła głową, ale już nie kontynuowała tematu. Zaraz
dotarły do bramy Saeji.
– Wow – wymsknęło się z
ust Dahee, gdy szły chodnikiem do drzwi. Po obu stronach był idealnie
przystrzyżony trawnik oraz różne krzewy posadzone w równej od siebie
odległości. No tak. Ogrodnik spełnia swoją rolę idealnie. Nowy dom Saeji
znajdował się w najbogatszej dzielnicy w okolicy. W końcu jej tata to biznesman,
a jego żona to słynna chirurg plastyczna. Saeji nie pałała do niej miłością i
bardzo się cieszyła, że często nie ma jej w domu. Cieszyła się, że nie próbuje
ona zastąpić jej matki.
– Tak, wiem. Zapraszam –
mruknęła różowo-włosa, przepuszczając koleżankę w drzwiach. Od razu powitała je
tam gospodyni, pani Bae to starsza kobieta, która pracuje tam tylko po to, aby
mieć za co żyć. Wcale nie stara się podlizywać domownikom, jakby się to mogło
wydawać.
– Wita... Co ty masz na
głowie?! Przecież ojciec cię zabije! – krzyknęła, gdy tylko przyjrzała się obu
nastolatkom. Saeji machnęła tylko na nią ręką. Zdjęła swoje buty i przeszła w
głąb domu. Dahee zrobiła to samo, jednak trochę wolniej. Jej wzrok wciąż krążył
dookoła, skupiając się na drogich ozdobach, czysto białych ścianach, podłodze z
najdroższego drewna i całemu tego otoczeniu, od którego krzyczały miliony.
– Idziesz? – usłyszała
donośny głos domowniczki. Krzyknęła ''tak'' w odpowiedzi, po czym nie zwracając
już uwagi na to wszystko podeszła do wyższej. Ta weszła do jednego z pokoi na
piętrze. Po chwili jak się okazało był to jej pokój. Ściany były pokryte tapetą
w kolorze jasnoszarym w białe kropeczki. Na środku stało duże białe łóżko z
wieloma poduszkami i granatową pościelą. Po obu jego stronach dwie szafeczki z
lampkami w kolorze brązowym. Nad nimi z sufitu zwisały białe serca z drewna z
lampionem w kolorze beżu. Po prawej stronie od łóżka ogromne na całą ścianę
okno z szerokim parapetem, na którym stały ramki ze zdjęciami, lampiony oraz
kwiatki. Naprzeciw łóżka fotel z dwoma poduszkami, nad nim taki sam lampion
zwisający z sufitu. Za fotelem wysoki regał pełen książek i płyt muzycznych.
Obok tego dwie pary drzwi. Pokój nie był duży, ale bardzo klimatyczny i
przytulny. W Dahee obudziła się zazdrość, bo jej pokój w akademiku odstawał od
tego tu. Nawet w jej domu rodzinnym było gorzej.
– Ładnie tu –
skomentowała.
– Dziękuję. Zgaduję, że
masz w tej torbie ubranie sportowe, więc tu masz łazienkę i możesz się przebrać
– powiedziała różowo-włosa, wskazując ręką drzwi te najbliżej drzwi
wyjściowych. Brunetka skinęła głową, po czym przeszła do wskazanego
pomieszczeni. Łazienka nie była duża, ale równie przytulna co sypialnia
nastolatki. Znajdował się tam oszklony prysznic, wanna, umywalka, sedes i dwie
szafeczki. Brunetka zrobiła, co miała zrobić, po czym stamtąd wyszła. Na łóżku
siedziała przebrana już w szorty i koszulkę Saeji, przeglądając telefon.
– Gotowa? – spytała, gdy
zauważyła Dahee w dresie i koszulce. Brunetka skinęła głową, więc rzuciła ona
telefon na łóżko. Zabrała torbę z rąk dziewczyny, odkładając ją na fotel i
pociągnęła ją za rękę do wyjścia. Zeszły z piętra, po drodze minęły się znów z
gosposią, ale nie odezwały się. Dotarły do końca domu, gdzie Saeji otworzyła
ciemne drzwi. Zeszły tam po paru schodkach, gdzie już dały radę usłyszeć głośną
muzykę. Będąc na korytarzu nie było jej słychać. To musiało oznaczać, że pokój
jest dźwiękoszczelny.
– Dlaczego, gdy zawsze tu
przychodzę musisz być też ty? I to jeszcze ze swoją bandą idiotów? – spytała
głośno Saeji, gdy stanęły na równej podłodze. Pokój był pełen luster, w rogach
przy suficie umieszczone były głośniki. Na jednej z pustych ścian stał automat
z wodą oraz kanapa. Na środku pomieszczenia stało czterech chłopaków, znanych
jako przyjaciele Youngjae. Pilotem trzymanym w ręku zatrzymał grającą muzykę.
– O, cześć – odezwała się
Dahee, widząc tam BamBama, przyjaciela Yugyeoma. Tajlandczyk pomachał jej, uśmiechając się.
– W takim razie przestań
tu przychodzić – odpowiedział Youngjae, na wcześniejsze słowa Saeji.
– Przestań mnie
denerwować! – krzyknęła różowo-włosa.
– Youngjae, możemy już
dzisiaj skończyć. Niech dziewczyny potańczą – odezwał się szatyn, stojący
trochę dalej.
– Zamknij się Mark.
– Jestem twoim hyungiem!
Posłuchaj się mnie – powiedział chłopak, znany jako Mark. Saeji przyjrzała się
mu dokładniej.
– Właśnie, posłuchaj go i
idź już stąd. Twoje zerowe umiejętności nigdy się nie poprawią. Daj mi
potrenować koleżankę, a ty poświergotaj ze swoim chłoptasiem przez wideo
rozmowę – prychnęła różowo-włosa. Youngjae zmroził ją wzrokiem, ale ostatecznie
wyszedł stamtąd trzaskając za sobą drzwiami. Dwójka jego znajomych również
wyszła. Mark powoli zmierzał ku wyjściu, ale zanim to zrobił spojrzał jeszcze w
oczy osiemnastolatce, rzucił krótkie ''nie
ma za co'', puścił jej oczko i również wyszedł.
- Idiota.
Mark podrywacz, podoba mi się to. Saeji w końcu poznała Dahee, yeyy! Mam nadzieję, że ich relacja będzie prawie tak samo dobra, jak jej relacja z Gini! Nie mogę się doczekać, by poznać resztę bohaterów, więc do następnego! xx
OdpowiedzUsuń