Blond osiemnastolatka
siedziała przy kuchennej wyspie, jedząc powoli przygotowane przez gosposię
śniadanie. Obok niej siedział wyższy brunet, spoglądając na nią co chwilę. Od
pięciu miesięcy mieszkają razem, ale ani razu jeszcze ich rozmowa nie wyglądała
normalnie. Zawsze gdy dochodziło między nimi do konwersacji, to za każdym razem kończyło się
wyzwiskami, najczęściej ze strony dziewczyny.
– Możesz przestać się
gapić? – spytała zirytowana, odkładając pałeczki. Starszy wzruszył ramionami.
Wywrócenie oczami, wstanie, zarzucenie włosami i odejście. Zawsze się tak
kończyło.
– Wychodzę – powiedziała,
kierując swoje słowa do gosposi, z którą jako jedyną w tym domu miała dobry
kontakt. Całkiem dobrze dogadywała się również z jej szoferem, ale to inna
bajka. Zabrała swój plecak, ubrała czarne trampki i wyszła z domu. Od razu
uderzyło w nią słońce, więc jej humor odrobinę się poprawił. Podróż do szkoły
zajęła jej nie więcej niż osiem minut, jako że budynek znajdował się
praktycznie naprzeciw jej domu. Przed wejściem zauważyła stojącą tam Gini, do
której od razu podeszła, witając się z nią.
– Pierwszą mamy historię
tańca, ale profesorka powiedziała, że pójdziemy oglądać tańczące grupy, co się
szykują na konkurs – powiedziała niższa dziewczyna, gdy obie kierowały się
korytarzem na drugie piętro. – Wciąż nie rozumiem dlaczego nie bierzesz w tym
udziału, przecież jesteś świetna – dodała, patrząc na Saeji. Ta wzruszyła tylko
ramionami. Dotarły do drzwi z numerem D-212 i od razu weszły do środka. Tam już
zauważyły parę osób z ich grupy, przywitały się i usiadły na swoim stałym
miejscu, czyli na końcu przy oknie.
– Hej Saeji! – usłyszały
po chwili krzyk dobiegający z korytarza. Wspomniana dziewczyna podniosła głowę,
patrząc na drzwi, w których zaraz pojawił się Hyunjin, chłopak z którym
blondynka znalazła wspólny język już pierwszego dnia szkoły. Hyunjin był
obiektem westchnień prawdopodobnie całej szkoły, więc nie było nowością, że
wszystkie dziewczyny które były w klasie patrzyły na niego rozmarzone, gdy on
podchodził do ławki Saeji i Gini.
– Co się stało? – spytała
Cho, patrząc uważnie na twarz przyjaciela. Spokojnie mogła go tak nazywać. Byli
bardzo blisko.
– Słyszałem, że twoja
grupa będzie nas oglądać i pomyślałem, że w końcu przedstawię cię chłopakom i
przestaniesz ich unikać – powiedział, uśmiechając się. Na samą myśl o jego
przyjaciołach zachciało jej się śmiać. Nie poznała ich jeszcze, ale wiele razy
widywała i mogła powiedzieć, że są zgraną paczką, kochającą wygłupy. Czemu ich
unikała? Hm...
– Wcale ich nie unikam –
mruknęła, na co on pokiwał tylko głową z politowaniem. Oboje znali prawdę. –
Okej, okej. Poznam ich – powiedziała, unosząc ręce w geście poddania. Brunet
wydał z siebie dziwny dźwięk, klasnął radośnie, po czym się odwrócił i odszedł.
Zaśmiała się. Naprawdę się cieszyła, że to właśnie jego poznała, gdy przenosiła
się do tej szkoły. Była wtedy kupą nerwów i złości. Potrafiła nakrzyczeć na
sprzedawczynię w sklepie za to, że za wolno kasuje produkty. Każde dni były
wypełnione nerwami przez fakt, że jej matce wciąż się nie poprawiało, a ona
musiała się przenieść do Seulu, zamieszkać z kimś kto jest jej ojcem, mieć za
ścianą irytującego brata przyrodniego. Jej życie zmieniło się o 180 stopni,
więc ona również miała prawo się zmienić. Mieszkając w Busan była raczej
spokojna, a tutaj stała się zupełną odwrotnością.
– Nie odpływaj – usłyszała
po swojej prawej, więc potrząsnęła głową i spojrzała na Gini. – Zaraz dzwonek
– dodała, a Saeji tylko skinęła głową. Zadzwonił wspomniany dzwonek i wtedy też
do sali wbiegł Jeong, a tuż za nim przyszła pani Kim. Wszyscy wstali mówiąc
głośno ''Dzień dobry''.
– Chodźcie, idziemy
pooglądać tancerzy – powiedziała. Wszyscy obecni wstali ze swoich miejsc i za
starszą kobietą podążyli na halę. Tam już zebrało się parę grup wraz z
nauczycielami. Na środku stało cztery grupki, które miały tańczyć. W jednej z
nich rozpoznała swojego przyjaciela i ósemkę przygłupów. Drugą męską drużyną
był team jej przyrodniego brata, czyli siódemka głupich idiotów. Pozostałe dwie
były damskie. Jedna, pięcioosobowa w różowych strojach i z irytującymi
uśmiechami. Druga to ta w której szansę miała znajdować się Saeji, czyli osiem
dziewcząt. Wśród nich była Ruby, bliska koleżanka blondynek. Ktoś wyszedł na
sam przód i zaczął mówić, że teraz zaczną tańczyć i proszą o dobre reakcje.
Chwilę później rozbrzmiała muzyka i każdy po kolei występował.
Dla Saeji najbardziej
spodobał się występ Hyunjina i wariatów. Był bardzo w jej stylu. Ostatnia
drużyna występowała równo z dzwonkiem, więc większość uczniów wyszła stamtąd,
chcąc skorzystać z wolnego czasu. Pozostali wciąż oglądali występ. Saeji
natomiast pociągnęła za rękaw przyjaciółkę i wyszły z hali, po czym obie
skierowały się w lewo, gdzie znajdowały się szatnie. Zajrzały do trzech
pierwszych, ale dwie z nich były zamknięte, a w kolejnej była grupa dziewcząt.
– Szukasz czegoś? –
usłyszała za sobą. Odwróciła się, a tam ujrzała jednego z przyjaciół Hyunjina.
– Tak, waszej grupy –
odpowiedziała, a stojący przed nią brunet uśmiechnął się szeroko. Ominął dwie
nastolatki, po czym przeszedł kawałek i wszedł do przedostatnich drzwi. One
uczyniły to samo. W środku na szczęście nie zastały rozebranych chłopaków, bo
wszyscy siedzieli na ławkach w ubraniach, w których występowali. Zapewne będą
mieli jeszcze próbę, dlatego nie zmieniają ciuchów.
– Przyszłaś! – wykrzyknął
Hyunjin, gdy zauważył dwie blondynki.
– Tak. Nie spraw, żebym
tego pożałowała – prychnęła Saeji, gdy wyższy chłopak do niej podszedł i objął
ją ramieniem. Poczochrał jej ułożone do tej pory włosy, przez co oberwał
kuksańca w bok.
– Auć! Okej! No to
chłopaki. To jest Saeji, możecie ją również nazywać Saniyah, a to jej
przyjaciółka Gini – zaczął Hyunjin, przystawiając dłoń do mojej twarzy. – To
jest Felix, Seungmin, tam jest Jeongin i Jisung. Changbin hyung, Channie hyung,
Woojin hyung i Minho hyung. No i ja, super Hwang Hyunjin – dodał, uśmiechając
się szeroko.
– Tak, tak. Bardzo
skromny. Cześć – powiedziała machając w ich stronę. Teraz już wiedziała, że
przyprowadził je tu Woojin, a miesiąc temu w toalecie damskiej spotkała Felixa
i Jisunga.
– Cieszę się, że w końcu
się poznaliśmy – odezwał się Chan.
– Ona nie chciała was
poznać, bo bała się, że ją zgorszycie – zaśmiała się Gini, co zrobiła również
reszta towarzystwa.
– Wciąż się tego obawiam –
mruknęła Saeji. – Świetny występ tak swoją drogą. Dobrze tańczycie. Kto układał
choreografię? – spytała, zmieniając temat.
– Minho hyung, Hyunjin i
ja – odpowiedział jasnowłosy Felix. Jego akcent był uroczy. Zawsze kiedy go
widywałam na korytarzu czuć od niego było szaleństwo i słodkość. Uśmiech, który
widziałam parę razy roztapiał serce nawet największej skale. Na pewno też miał
powodzenie u dziewcząt.
– Kawał dobrej roboty. Myślicie,
że to w porządku jeśli bym się tego nauczyła? – spytała blondynka, poprawiając
swoje włosy, które wcześniej rozczochrał Hwang.
– Pewnie, jeśli będziesz
chciała to możesz potrenować z nami po szkole. Albo mogę ci dać prywatne lekcje
– zaoferował Minho, mrugając w jej stronę. Nie była by sobą, gdyby na jej
policzki nie wpłynął rumieniec.
– W porządku. Zgadamy się
później, musimy uciekać na lekcję anatomii i fizjologii – powiedziała,
pożegnała się z nowymi znajomymi i czym prędzej wyszła stamtąd, ciągnąc za sobą
przyjaciółkę.
– Yah! Co ty robisz?
Przecież nie mamy teraz anatomii.
– Przecież wiem. Zamknij
się i chodź.
No to Saeji poznała friendsów Hyunjina! Minho dopiero co poznał, a już podrywa. Biedna Saeji, aż się zarumieniła i uciekła, haha. Rozdział supi i zapowiada się nieźle, więc do kolejnego xx
OdpowiedzUsuń