01. Meeting

Blond osiemnastolatka siedziała przy kuchennej wyspie, jedząc powoli przygotowane przez gosposię śniadanie. Obok niej siedział wyższy brunet, spoglądając na nią co chwilę. Od pięciu miesięcy mieszkają razem, ale ani razu jeszcze ich rozmowa nie wyglądała normalnie. Zawsze gdy dochodziło między nimi do konwersacji, to za każdym razem kończyło się wyzwiskami, najczęściej ze strony dziewczyny.
– Możesz przestać się gapić? – spytała zirytowana, odkładając pałeczki. Starszy wzruszył ramionami. Wywrócenie oczami, wstanie, zarzucenie włosami i odejście. Zawsze się tak kończyło.
– Wychodzę – powiedziała, kierując swoje słowa do gosposi, z którą jako jedyną w tym domu miała dobry kontakt. Całkiem dobrze dogadywała się również z jej szoferem, ale to inna bajka. Zabrała swój plecak, ubrała czarne trampki i wyszła z domu. Od razu uderzyło w nią słońce, więc jej humor odrobinę się poprawił. Podróż do szkoły zajęła jej nie więcej niż osiem minut, jako że budynek znajdował się praktycznie naprzeciw jej domu. Przed wejściem zauważyła stojącą tam Gini, do której od razu podeszła, witając się z nią.
– Pierwszą mamy historię tańca, ale profesorka powiedziała, że pójdziemy oglądać tańczące grupy, co się szykują na konkurs – powiedziała niższa dziewczyna, gdy obie kierowały się korytarzem na drugie piętro. – Wciąż nie rozumiem dlaczego nie bierzesz w tym udziału, przecież jesteś świetna – dodała, patrząc na Saeji. Ta wzruszyła tylko ramionami. Dotarły do drzwi z numerem D-212 i od razu weszły do środka. Tam już zauważyły parę osób z ich grupy, przywitały się i usiadły na swoim stałym miejscu, czyli na końcu przy oknie.
– Hej Saeji! – usłyszały po chwili krzyk dobiegający z korytarza. Wspomniana dziewczyna podniosła głowę, patrząc na drzwi, w których zaraz pojawił się Hyunjin, chłopak z którym blondynka znalazła wspólny język już pierwszego dnia szkoły. Hyunjin był obiektem westchnień prawdopodobnie całej szkoły, więc nie było nowością, że wszystkie dziewczyny które były w klasie patrzyły na niego rozmarzone, gdy on podchodził do ławki Saeji i Gini.
– Co się stało? – spytała Cho, patrząc uważnie na twarz przyjaciela. Spokojnie mogła go tak nazywać. Byli bardzo blisko.
– Słyszałem, że twoja grupa będzie nas oglądać i pomyślałem, że w końcu przedstawię cię chłopakom i przestaniesz ich unikać – powiedział, uśmiechając się. Na samą myśl o jego przyjaciołach zachciało jej się śmiać. Nie poznała ich jeszcze, ale wiele razy widywała i mogła powiedzieć, że są zgraną paczką, kochającą wygłupy. Czemu ich unikała? Hm...
– Wcale ich nie unikam – mruknęła, na co on pokiwał tylko głową z politowaniem. Oboje znali prawdę. – Okej, okej. Poznam ich – powiedziała, unosząc ręce w geście poddania. Brunet wydał z siebie dziwny dźwięk, klasnął radośnie, po czym się odwrócił i odszedł. Zaśmiała się. Naprawdę się cieszyła, że to właśnie jego poznała, gdy przenosiła się do tej szkoły. Była wtedy kupą nerwów i złości. Potrafiła nakrzyczeć na sprzedawczynię w sklepie za to, że za wolno kasuje produkty. Każde dni były wypełnione nerwami przez fakt, że jej matce wciąż się nie poprawiało, a ona musiała się przenieść do Seulu, zamieszkać z kimś kto jest jej ojcem, mieć za ścianą irytującego brata przyrodniego. Jej życie zmieniło się o 180 stopni, więc ona również miała prawo się zmienić. Mieszkając w Busan była raczej spokojna, a tutaj stała się zupełną odwrotnością.
– Nie odpływaj – usłyszała ­po swojej prawej, więc potrząsnęła głową i spojrzała na Gini. – Zaraz dzwonek – dodała, a Saeji tylko skinęła głową. Zadzwonił wspomniany dzwonek i wtedy też do sali wbiegł Jeong, a tuż za nim przyszła pani Kim. Wszyscy wstali mówiąc głośno ''Dzień dobry''.
– Chodźcie, idziemy pooglądać tancerzy – powiedziała. Wszyscy obecni wstali ze swoich miejsc i za starszą kobietą podążyli na halę. Tam już zebrało się parę grup wraz z nauczycielami. Na środku stało cztery grupki, które miały tańczyć. W jednej z nich rozpoznała swojego przyjaciela i ósemkę przygłupów. Drugą męską drużyną był team jej przyrodniego brata, czyli siódemka głupich idiotów. Pozostałe dwie były damskie. Jedna, pięcioosobowa w różowych strojach i z irytującymi uśmiechami. Druga to ta w której szansę miała znajdować się Saeji, czyli osiem dziewcząt. Wśród nich była Ruby, bliska koleżanka blondynek. Ktoś wyszedł na sam przód i zaczął mówić, że teraz zaczną tańczyć i proszą o dobre reakcje. Chwilę później rozbrzmiała muzyka i każdy po kolei występował.
Dla Saeji najbardziej spodobał się występ Hyunjina i wariatów. Był bardzo w jej stylu. Ostatnia drużyna występowała równo z dzwonkiem, więc większość uczniów wyszła stamtąd, chcąc skorzystać z wolnego czasu. Pozostali wciąż oglądali występ. Saeji natomiast pociągnęła za rękaw przyjaciółkę i wyszły z hali, po czym obie skierowały się w lewo, gdzie znajdowały się szatnie. Zajrzały do trzech pierwszych, ale dwie z nich były zamknięte, a w kolejnej była grupa dziewcząt.
– Szukasz czegoś? – usłyszała za sobą. Odwróciła się, a tam ujrzała jednego z przyjaciół Hyunjina.
– Tak, waszej grupy – odpowiedziała, a stojący przed nią brunet uśmiechnął się szeroko. Ominął dwie nastolatki, po czym przeszedł kawałek i wszedł do przedostatnich drzwi. One uczyniły to samo. W środku na szczęście nie zastały rozebranych chłopaków, bo wszyscy siedzieli na ławkach w ubraniach, w których występowali. Zapewne będą mieli jeszcze próbę, dlatego nie zmieniają ciuchów.
– Przyszłaś! – wykrzyknął Hyunjin, gdy zauważył dwie blondynki.
– Tak. Nie spraw, żebym tego pożałowała – prychnęła Saeji, gdy wyższy chłopak do niej podszedł i objął ją ramieniem. Poczochrał jej ułożone do tej pory włosy, przez co oberwał kuksańca w bok.
– Auć! Okej! No to chłopaki. To jest Saeji, możecie ją również nazywać Saniyah, a to jej przyjaciółka Gini – zaczął Hyunjin, przystawiając dłoń do mojej twarzy. – To jest Felix, Seungmin, tam jest Jeongin i Jisung. Changbin hyung, Channie hyung, Woojin hyung i Minho hyung. No i ja, super Hwang Hyunjin – dodał, uśmiechając się szeroko.
– Tak, tak. Bardzo skromny. Cześć – powiedziała machając w ich stronę. Teraz już wiedziała, że przyprowadził je tu Woojin, a miesiąc temu w toalecie damskiej spotkała Felixa i Jisunga.
– Cieszę się, że w końcu się poznaliśmy – odezwał się Chan.
– Ona nie chciała was poznać, bo bała się, że ją zgorszycie – zaśmiała się Gini, co zrobiła również reszta towarzystwa.
– Wciąż się tego obawiam – mruknęła Saeji. – Świetny występ tak swoją drogą. Dobrze tańczycie. Kto układał choreografię? – spytała, zmieniając temat.
– Minho hyung, Hyunjin i ja – odpowiedział jasnowłosy Felix. Jego akcent był uroczy. Zawsze kiedy go widywałam na korytarzu czuć od niego było szaleństwo i słodkość. Uśmiech, który widziałam parę razy roztapiał serce nawet największej skale. Na pewno też miał powodzenie u dziewcząt.
– Kawał dobrej roboty. Myślicie, że to w porządku jeśli bym się tego nauczyła? – spytała blondynka, poprawiając swoje włosy, które wcześniej rozczochrał Hwang.
– Pewnie, jeśli będziesz chciała to możesz potrenować z nami po szkole. Albo mogę ci dać prywatne lekcje – zaoferował Minho, mrugając w jej stronę. Nie była by sobą, gdyby na jej policzki nie wpłynął rumieniec.
– W porządku. Zgadamy się później, musimy uciekać na lekcję anatomii i fizjologii – powiedziała, pożegnała się z nowymi znajomymi i czym prędzej wyszła stamtąd, ciągnąc za sobą przyjaciółkę.
– Yah! Co ty robisz? Przecież nie mamy teraz anatomii.
– Przecież wiem. Zamknij się i chodź.

1 komentarz:

  1. No to Saeji poznała friendsów Hyunjina! Minho dopiero co poznał, a już podrywa. Biedna Saeji, aż się zarumieniła i uciekła, haha. Rozdział supi i zapowiada się nieźle, więc do kolejnego xx

    OdpowiedzUsuń